2014/07/02

GRUNGE FEMALE ICONS: DEMRI PARROTT


Z przyjemnością ogłaszam, że tym wpisem otwieram pierwszy blogowy cykl, czyli GRUNGE FEMALE ICONS. Mogłoby się wydawać, że skoro tak, to pewnie jestem (lub co najmniej sympatyzuję z tym ruchem) feministką. Nic bardziej mylnego. Ja i współczesne feministki z krajów europejskich i Ameryki Północnej raczej nie mamy sobie nic do powiedzenia. Natomiast paradoksalnie kobieca część grunge'u, mimo iż nieodłącznie związana z feminizmem, wciąż mnie fascynuje, czasem irytuje, czasem zachwyca, ale na pewno intryguje. W tym cyklu chciałabym wam przedstawić sylwetki kobiet (niekoniecznie kobiet- muzyków) kojarzonych z hasłem "grunge", które osobiście szanuję i podziwiam.

Na pierwszy ogień idzie Demri Lara Parrott. Urodziła się 22 lutego 1969 roku w Bremerton, w stanie Waszyngton. Jest znana przede wszystkim jako wieloletnia dziewczyna wokalisty Alice in Chains- Layne'a Staley'a i niestety w większości przypadków na tym wiedza na temat jej osoby się kończy, a szkoda, bo to bardzo ciekawa i warta uwagi postać. 




Miała prawdziwie artystyczną duszę- kochała teatr, sztukę i poezję (sama również pisała wiersze). Uwielbiała otaczać się wyjątkowymi i oryginalnymi przedmiotami, które z zamiłowaniem kolekcjonowała, tak samo jak ubrania vintage (miała niezwykły talent do wyszukiwania prawdziwych "perełek"). Demri była wielką fanką Cocteau Twins. Uwielbiała także the Cure, Jane's Addiction i Violent Femmes. Amatorsko stawała także przed obiektywem i całe życie marzyła, by zostać modelką.




Ciężko jest mówić o charakterze kogoś, o kim właściwie nie za wiele wiadomo, jednak za każdym razem kiedy czytam wywiady czy wspomnienia, w których pojawia się chociaż krótka wzmianka na temat Demri odnoszę wrażenie, że była niesamowicie wrażliwą, ciepłą, uroczą i pozytywną osobą.

W odniesieniu do innych rockandrollowych związków o Staley'u i Parrott spokojnie można powiedzieć, że byli naprawdę udaną i dobrze dobraną parą. Spędzili razem prawie dziesięć lat, mimo rozstań wracali do siebie i naprawdę się kochali. Layne uwielbiał Demri- osoby z ich otoczenia wspominają, że stawał się przy niej miły i delikatny. Byli dla siebie wspaniałymi partnerami, potrafili się o siebie troszczyć i wspierać. Chodzili razem na koncerty, czytali wspólnie książki i poezję, a długie wieczory spędzali na rozmowach o sztuce i filozofii. 




Demri zmarła 29 października 1996 roku z powodu infekcyjnego zapalenia wsierdzia, spowodowanego długotrwałym zażywaniem heroiny. Jej śmierć spowodowała u Layne'a zupełną rezygnację z woli walki z tym samym nałogiem (co kilka lat później doprowadziło także do jego śmierci) i pogłębiającą się depresję. W jednym z wywiadów matka muzyka wyznała, że para planowała założenie rodziny i wspólne porzucenie narkotyków.

sources images above: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Jeśli chodzi o mnie to na temat Demri napisałam już wszystko, natomiast jeżeli chcielibyście coś dodać to zachęcam do komentowania. Mam nadzieję, że pierwsza odsłona cyklu GRUNGE FEMALE ICONS was nie zniechęciła, ponieważ mam plany na znacznie więcej. Bądźcie czujni!

Jutro wyruszam do Gdyni na Open'er Festival. W tym roku niestety nie udało mi się być tam całe cztery dni, ale na szczęście zaliczę to co dla mnie najważniejsze- PEARL JAM 
♥ Liczę na to, że uda mi się tam spotkać część z was, a Ci, którym nie udało się pojechać, niech uważnie śledzą mój instagramowy profil (@madamegrunge).

7 komentarzy:

Unknown pisze...

ajlowju madamgrancz-ajm łejtunk for ju-ju ar grancz ajkon alredi

Putri Valentina pisze...

Great hair :D

WWW.PUTRIVALENTINALIM.BLOGSPOT.COM

Putri Valentina pisze...

Great hair :D

WWW.PUTRIVALENTINALIM.BLOGSPOT.COM

Anonimowy pisze...

Zapowiada się świetnie, czekam na więcej z tego cyklu ; )

Koncert Pearl Jam'u był niesamowity!!!

Jenny pisze...

Dobry pomysł na cykl postów, na pewno będę wszystkie czytać :)
A co do związku Layne'a i Demri to był pełen skrajnych uczuć i raczej nie należał do najłatwiejszych (głównie za sprawą narkotyków)i często się rozstawali, więc jeśli jesteś ciekawa to polecam zgłębienie tematu. Layne też często śpiewał o Demri i tym co do niej czuje np w piosence "Love hate love", która dosyć wyraźnie pokazuje, że ich miłość bywała destrukcyjna.
Pozdrawiam! :)

ciastko pisze...

O ile sama postać Demri jest intrygująca to trzeba też niestety pamiętać o innych faktach z jej życia , które powodują , że ciężko tutaj mówić o wielkiej miłości. Skłonny jestem stwierdzić , że Layne był bezgranicznie jej oddany - co do Demri mam wątpliwości. Jeżeli chodzi o ich wspólne planowanie życia i rzucenie narkotyków - był to właściwie cel wokalisty AiC. Relacja pogorszyła się po tym jak Layne chciał rzucić heroinę , chciał też, aby Demri była czysta. Rozstali się po tym kiedy odciął ją od pieniędzy żeby nie miała na kolejne dawki. Wybrała heroinę. O jej priorytetach niech mówią jej losy po rozstaniu - liczne kradzieże i prostytuowanie żeby mieć na kolejne działki. Nie nazywałbym tej relacji wielka miłością , prędzej relacją toksyczną .

Unknown pisze...

Bzdury jeśli chodzi o komentarz ostatni. Ale tak to jest gdy nie zna się ich życia a tylko domniema z gazet i brukowców. Sam Layne był wściekły ile kłamstw na jego temat się toczyło. Nie raz mówiono że zmarł , stracił nogi... Wszystko opisał choćby w kawałku Nutshell. Nie zapominajmy że Layne w czasie tras miał partnerki. Pytanie jaką miłość można stworzyć gdy jest się uzależnionym. Oni mimo tego byli do końca. O faktach z ich życia można mówić tylko wiedząc i widząc jak było a nie czytając brukowce.